Wiosenna aura nie rozpieszcza nadmiarem pogodnych dni, a Ty patrzysz na swoją skórę i widzisz w sobie przysłowiowe „dziecko młynarza”? Nie możesz sobie pozwolić na szybki urlop i kąpiel słoneczną w żadnej z egzotycznych krain, a wszelkie samoopalacze kojarzą Ci się wyłącznie z szeregiem nieestetycznych smug i sztucznym look’iem? A może – wręcz przeciwnie – masz za sobą pierwsze próby użytkowania tego rodzaju kosmetyków, ale z aplikacją balsamów nie radzisz sobie najlepiej? Nic straconego! W każdym z powyższych przypadków przychodzą Ci z pomocą musy samoopalające St. Moriz.
W pogoni za ideałem
Uzyskanie tzw. opalenizny idealnej nie jest wcale łatwe – z czego większość z nas doskonale zdaje sobie sprawę. Jedni cieszą się karnacją podatną na działanie promieni słonecznych i skutecznie dążą do efektu słynnej „czekoladki”, ale poszczególne elementy odzieży (do spółki z kapryśnym słońcem) nie pozwalają na równomierne opalenie każdej części ciała. Drudzy walczą w tym czasie o każdy promyczek i godzinami oddają plażowaniu, ale finalnie ich skóra i tak pozostaje ledwie muśnięta opalenizną, po której w dodatku już po kilkunastu dniach niemalże nie ma śladu. Jeszcze inni natomiast ekspozycji na słońce unikają jak ognia, bo ta ich przypadku najczęściej kończy się podrażnieniem i poparzeniami. Do tego dochodzą także stałe napomnienia ze strony dermatologów, przestrzegających nas przed niebezpiecznym wpływem promieniowania UV na nasze zdrowie. Niezależnie więc od tego, jak podatni na skutki nasłonecznienia jesteśmy, zawsze pojawia się w tej kwestii swego rodzaju niedosyt. Ten zaś zdarza nam się rekompensować w solarium – zapominamy jednak przy tym, że działanie tego typu urządzeń jest dla nas bardzo szkodliwe i niestety z bezpiecznym opalaniem ma niewiele wspólnego.
Tubka pełna słońca
Jeśli zatem chcemy „zafundować” sobie piękną skórę i zdrowo wyglądającą cerę jeszcze zanim sezon letni „rozpieści” nas w tej materii na dobre, skorzystajmy raczej z pomocy przemysłu kosmetycznego – ten bowiem ma dla nas naprawdę bogatą ofertę produktów samoopalających i brązujących (w postaci chociażby licznych kremów, balsamów, olejków, mgiełek i bronzerów). Co istotne, wcale nie trzeba być „wprawionym” kosmetologiem ani specjalistą, by z ich udziałem wyczarować piękne, równomierne odcienie opalenizny. Obecne na rynku, nowoczesne formuły tego typu kosmetyków często zapobiegają tworzeniu się nieestetycznych plam, cechują się imponującą trwałością, a z ich właściwą aplikacją bez trudu poradzą sobie także laicy. Przykładem tego typu specyfików są m.in. dostępne w naszej ofercie musy samoopalające z serii St. Moriz. Skutecznie posłużą one do „opalania” zarówno jasnych odcieni skóry, jak i ciemniejszych karnacji – tym ostatnim pozwalając uzyskać odcień głębokiego, naturalnego brązu. Nie bez wątpienia pozostaje również fakt, że w linii tej dostępnych jest aż 9 produktów – dzięki czemu bez trudu spełni ona oczekiwania nawet najbardziej wymagających użytkowników. Czym jeszcze charakteryzują się wspomniane preparaty? Przyjrzyjmy się im bliżej.
Nie tylko brąz
Przede wszystkim wspomnieć powinniśmy, że musy samoopalające St. Moriz pomagają uzyskać pożądany efekt opalenia, jednak działają stopniowo – bez obaw mogą więc z nich skorzystać także osoby, dla których wykorzystywanie dobrodziejstw różnego rodzaju samoopalaczy to zupełna nowość. Posiadacze norweskich typów urody w żadnym wypadku nie powinni się również obawiać legendarnego efektu „marchewki” czy „sztucznego, tandetnego” brązu – z myślą o nich powstały m.in.: Mus Samoopalający Advanced Pro 5 w 1 w odcieniu Medium, Bezbarwny Mus Samoopalający (w odcieniu średnim), Mus Samoopalający Professional (także w odcieniu Medium) czy Mus Samoopalający Advanced Pro Insta-Grad. Każdy z wyżej wymienionych produktów cechuje wyjątkowa konsystencja, nie tylko ułatwiająca równomierne rozprowadzenie na skórze, ale również pomagająca uzyskać jej naturalne, złociste zabarwienie. Sam stopień opalenizny można też bez trudu kontrolować, przerywając jego regularną aplikację lub po prostu… biorąc prysznic. Wspomnianą kontrolę intensywności odcienia ułatwia również kolejny „przedstawiciel” serii St. Moriz – Mus Advanced Pro Usuwający Opaleniznę, który w niezwykle delikaty sposób pomoże skorygować ewentualne błędy aplikacyjne lub złagodzi uzyskaną głębię koloru.
Bajeczna czekolada
Tym jednak, którym owe ciemne, brązowe muśnięcia się marzą, producent zaleca po prostu niezmywanie preparatu lub nałożenie kolejnych warstw substancji. Prawdziwym fanom intensywnej, bajecznie ciemnej opalenizny zaleca jednak wybór innych kosmetyków z tej serii – tych oznaczonych jako „Dark” (Mus Samoopalający Advanced Pro 5 w 1 czy Mus Samoopalający Professional) lub „Ultra Dark” (Mus Samoopalający Advanced Pro). Jeśli z kolei nie mamy czasu ani ochoty na pieczołowicie powtarzane nakładanie substancji, z pomocą przyjdzie nam swoista perełka z tej serii – Fast Mus Professional, gwarantujący błyskawiczną opaleniznę wszystkim wymagającym i niecierpliwym. W jego przypadku bowiem wystarczy jedna aplikacja, by uzyskać złocisty odcień skóry. Pozostawiony na niej na noc – w efekcie pozwoli uzyskać efekt bardzo ciemnej karnacji. W przeciwieństwie do działania słońca, które nie zawsze chce z nami „współpracować” – możemy więc eksperymentować do woli i – co najważniejsze – w pełni bezpiecznie.